umorzenie długów

Całkowite umorzenie długów – Poznajcie moją bohaterkę i jej historię

W tym artykule chciałam podzielić się z Wami pewną historią, która szczęśliwie zakończyła się całkowitym umorzeniem długów. Bohaterką tej opowieści jest pani Anna (imię oraz pewne szczegóły celowo zostały zmienione), która prowadziła ustabilizowany tryb życia. Jak większość z nas korzystała z kredytów. Pracowała na etacie za minimalną krajową, ale dorabiała sobie jako freelancer. Dzięki temu mogła wieść spokojne życie. Pewnego dnia pani Anna podczas badań kontrolnych dowiedziała się, że ma nowotwór piersi. Niemal natychmiast trafiła na stół operacyjny. Szybka operacja, a następnie wycieńczające leczenie – chemioterapia.  

Powstanie nadmiernego zadłużenia

Z dnia na dzień nasza bohaterka stała się niezdolna do pracy i utraciła stałe źródło dochodu. Zasiłek chorobowy nie wystarczał na sfinansowanie kosztów leczenia, nie mówiąc już o ratach kredytów. Na dodatek pani Anna trafiła do nieuczciwego pośrednika kredytowego, który obiecał jej, że konsolidacja wcześniejszych kredytów, pozwoli na zmniejszenie bieżących rat. W tym celu pośrednik doradził jej zaciąganie chwilówek, aby za wszelką cenę nie doprowadzić do opóźnień w spłacaniu rat kredytów. Pani Anna nie posiadała szczegółowej wiedzy na temat finansów, dlatego zaufała pośrednikowi kredytowemu. W tamtym czasie  największym zmartwieniem pani Anny było odzyskanie zdrowia.

Pogarszające się zdrowie i finanse

I tak minęło kilka miesięcy od momentu diagnozy. Przez ten czas zadłużenie pani Anny zwiększyło się dwukrotnie. Pojawiły się opóźnienia w spłacie chwilówek. Firmy windykacyjne rozpoczęły odzyskiwanie pieniędzy od naszej bohaterki dla wierzycieli. Nie było dnia, aby jakakolwiek instytucja finansowa nie zadzwoniła do pani Anny i nie upomniała się o spłatę pożyczki. W rozmowach telefonicznych z naszą bohaterką windykatorzy często dopuszczali agresji słownej. Natomiast kontakt z pośrednikiem kredytowym nieoczekiwanie urwał się. Dodatkowo chemioterapia bardzo osłabiła organizm pani Anny, co skutkowało szeregiem nieprzyjemnych skutków ubocznych, o których nie chcę tutaj pisać.

Nadzieją upadłość konsumencka

Pani Anna nie wiedziała, co robić. Czuła się jak w pułapce. Z jednej strony choroba nowotworowa, a z drugiej kłopoty finansowe. Wtedy po przeszukaniu Google’a pani Anna dowiedziała się, że jest coś takiego, jak upadłość konsumencka. Zaczęła o tym czytać i pojawiło się światełko w tunelu. W końcu miała szansę na wyjście z zadłużenia. Dlatego też nasza bohaterka podjęła decyzję o upadłości konsumenckiej i zaczęła szukać prawnika od upadłości.

Ustalenie strategii na upadłość

W ten sposób pani Anna trafiła do mnie. Był rok 2018. Od 2 lat funkcjonowały nowe przepisy o upadłości konsumenckiej, ale mimo tego wcale nie było tak łatwo, jak dzisiaj, ogłosić upadłość konsumencką. Pomimo, że przyczyną kłopotów finansowych pani Anny była choroba, to nasza bohaterka miała parę „grzechów” na swoim sumieniu, które nieodpowiednio zaprezentowane mogłyby zaprzepaścić uzyskanie przez nią oddłużenia. Dlatego też nie mogłam dać pani Annie 100% szans na uzyskanie upadłości i oddłużenia. Opracowałam za to strategię, dzięki której moja bohaterka miała większe szanse na sukces. Pewnie jesteście ciekawi, co było w tej strategii. Niestety o tym nie mogę pisać publicznie, ponieważ jest to objęte tajemnicą.  

Mozolne zbieranie danych do wniosku

Jak już ustaliłam plan działania z moją klientką, to przystąpiłam do gromadzenia wszystkich niezbędnych dokumentów. A nie jest to takie proste, jak się wydaje, ponieważ większość dłużników w pewnym momencie traci kontrolę nad swoimi finansami, przez co nie mają oni wszystkich umów kredytu, nie pamiętają także na co przeznaczyli środki z kredytu, czy nie wiedzą, jakie jest ich zadłużenie. Dlatego też, moim zadaniem było zadbanie, aby wniosek był wypełniony w sposób kompletny i rzetelny, aby stan faktyczny był poparty dowodami. Często spotykam się bowiem z sytuacją, gdy dłużnik opisuje we wniosku o upadłość swoją historię, a potem jest rozczarowany, że sąd mu nie uwierzył. Dzieje się tak, gdy nie przedstawimy innych dowodów ponad nasze własne wyjaśnienia. 

Droga do ogłoszenia upadłości

Gdy już zgromadziłam wszystkie niezbędne informacje i dokumenty (np. wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej) oraz poznałam dokładnie historię pani Anny, byłam gotowa złożyć jej wniosek w sądzie. Po dwóch miesiącach miałyśmy już wyznaczony termin rozprawy, na której sąd miał przesłuchiwać moją klientkę. To przesłuchanie było niezwykle ważne, ponieważ pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Dlatego też pani Anna nie mogła przyjść nieprzygotowana. To ja musiałam zadbać o to, aby dobrze wypadła na rozprawie i potrafiła wybrnąć z niewygodnych pytań, które mogły paść ze strony sędziego. Pani Anna poradziła sobie bardzo dobrze. Zwieńczeniem tych działań było ogłoszenie przez sąd upadłości konsumenckiej naszej bohaterki.  

Powody do sukcesu

W tamtym okresie ogłoszenie upadłości było dużym sukcesem, ponieważ połowa wniosków o upadłość była przez sądy oddalana. Działo się tak, jeśli sąd dopatrzył się w działaniu dłużnika rażącego niedbalstwa lub umyślności. Nasz wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Czy na tym skończyła się moja rola? Absolutnie nie, ponieważ samo ogłoszenie upadłości nie oznacza automatycznego umorzenia długów. Pani Anna pomyślnie przeszła dopiero przez I etap do jej oddłużenia. Nie można było osiąść na laurach.

/O tym, co oznacza upadłość konsumencka, pisałam we wpisie co to jest upadłość konsumencka/

Co się działo po ogłoszeniu upadłości?

Po ogłoszeniu upadłości do historii pani Anny dołączył syndyk. W skrócie jego zadaniem było stworzenie listy wierzycieli i sprzedaż majątku pani Anny. Jego praca trwała około 12 miesięcy. W tym czasie do naszej bohaterki nie dzwonili już windykatorzy. Wiedzieli już o tym, że pani Anna ogłosiła upadłość i mogą odzyskać należności tylko za pośrednictwem syndyka. To dało pani Annie spokój ducha. Uniknęła nieprzyjemnych rozmów, wizyt windykatorów, odbierania nakazów zapłaty z sądów oraz od komorników. Sprawami finansowymi zajmował się już tylko syndyk, który rozumiał sytuację naszej bohaterki.

Umorzenie długów. Dążenie do całkowitego umorzenia zobowiązań

Jednym z ostatnich zadań syndyka było zaproponowanie sądowi sposobu spłaty długów przez panią Annę. W tym przypadku zarówno syndyk, jak i ja, jako pełnomocnik, napisaliśmy wnioski do sądu o umorzenie długów bez ustalania planu spłaty. Były ku temu mocne przesłanki. Nasza bohaterka była bowiem niezdolna do pracy. Jej jedynym dochodem była symboliczna renta. Jakby tego było mało, w marcu 2020 r. wybuchła epidemia koronawirusa, co definitywnie przekreśliło możliwość podjęcia przez panią Annę jakiegokolwiek dodatkowego zajęcia. Zadbałam o to, aby każdy argument odpowiednio opisać we wniosku i przedstawić wszystkie dowody. Wniosek o umorzenie zobowiązań miał być prawdziwy, wiarygodny i przekonujący.

Rozprawa, po której zniknęły długi

Sąd kolejny raz wyznaczył termin rozprawy. Ponownie miałam za zadanie odpowiednio przygotować moją klientkę do składania wyjaśnień. W sądzie pani Anna mogła na mnie liczyć, ponieważ byłam tam razem z nią. Po zamknięciu rozprawy we dwie czekałyśmy na werdykt sądu. Jest to zazwyczaj nerwowy moment, ale uspokajałam panią Annę. Wszak podstawą do wydania przez sąd orzeczenia są dowody, które były w aktach sprawy i które w sposób świadomy przedstawiłam sądowi na wcześniejszym etapie. Ważne było też stanowisko syndyka, ponieważ miał on osobistą styczność z panią Anną i potwierdził on nasze stanowisko.

Szczęśliwe zakończenie

Wszystkie te elementy doprowadziły naszą bohaterkę to happy endu. Sąd zgodził się ze mną i syndykiem, że przypadek naszej bohaterki kwalifikuje się na całkowite umorzenie długów bez zapłaty, chociażby symbolicznej złotówki wierzycielom. Ktoś zapytałby, co na to wierzyciele. Oni, jak się okazało, zaakceptowali tę decyzję, ponieważ żaden z nich nie próbował nawet składać odwołania. W ten sposób całe zadłużenie pani Anny zostało anulowane.

Ile to wszystko trwało?

Kończąc, pewnie ciekawi was to, ile trwało całe postępowanie. Uważam, że przebiegło ono całkiem sprawnie. Od chwili złożenia wniosku do umorzenia zadłużenia umorzenie długów trwało 22 miesiące. I gdyby nie koronawirus, zapewne zakończyłoby się jeszcze szybciej.

I na zakończenie mała rada

Jeśli przeczytaliście tę opowieść w całości, chciałabym, abyście na zakończenie zapamiętali jedną rzecz. Osiągnięcie sukcesu w upadłości konsumenckiej, jak w każdej innej dziedzinie, nie wynika z przypadku. Oddłużenie wymaga odpowiedniego przygotowania, dobrej strategii oraz cierpliwości, a pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą. Ważny jest także wybór odpowiedniego prawnika, ponieważ to on jest odpowiedzialny za rzetelne wypełnienie wniosku, dobre przygotowanie klienta do rozpraw sądowych, a także za napisanie wniosku o umorzenie długów czy ustalenie planu spłaty. Dokładność oraz biegłość pełnomocnika w sprawach upadłościowych istotnie zwiększa prawdopodobieństwo w osiągnięciu oddłużenia. Poza tym każda nieudana próba uzyskania upadłości konsumenckiej rzutuje na dalsze wnioski składane przez tego samego dłużnika, więc nie warto zdawać się na przypadek w wyborze prawnika.